piątek, 27 kwietnia 2012

Tajemnice Zamku Glamis

Witam!
Dzisiaj chciałabym poruszyć temat zamku Glamis, uważanego za najbardziej nawiedzony zamek w Szkocji, a może nawet i na świecie. Może na początek troszkę informacji.

Zamek Glamis to zamek umiejscowiony w miejscowości Forfar, w hrabstwie Angus w Wielkiej Brytanii. Zamek ten znany jest jako miejsce narodzin (nieżyjącej już) Królowej Matki oraz miejsce, w którym obecna królowa Elżbieta II spędzała swe dzieciństwo. Słynie także z duchów, upiorów i mrożących krew w żyłach tajemnic.

Zamek Glamis


Żeby było mi łatwiej pisać, i wam lepiej czytać postaram się napisać tę notatkę przejrzyście, w postaci punktów.

DUCHY I DZIWY W ZAMKU GLAMIS


• Szara Dama (zwykle widziana w zamkowej kaplicy).
Według legendy jest to duch Lady Janet, wdowy po VI Lordzie Glamis, która spłonęła na stosie oskarżona o uprawianie czarów oraz praktyki wampiryczne w 1530 roku na wzgórzu zamkowym w Edynburgu.

• Duch Murzyna - niewolnika (zwykle widziany w ogrodach zamkowych).
Hrabiostwo, znudzone monotonnymi polowaniami postanowiło zabawić się inaczej... szczując niewinnego Murzyna psami. Do teraz widać go czasem jak biega po ogrodach zamkowych, jakby cały czas uciekał.

• Niezidentyfikowana kobieta (zwykle widywana w oknach wychodzących na ogród).

• Hrabia Beardie - zapalony gracz w karty
Legenda głosi, że ze względu na zakaz grania w karty "w dni pańskie po północy" nikt nie chciał z nim grywać w niedziele. Z tego powodu Hrabia Beardie rozwścieczył się i krzyczał, że zagrałby nawet z szatanem jeżeli by się pojawił i okazałby chęć gry - w tym momencie do bram zamku zastukał nieznajomy który zaproponował Hrabiemu partyjkę. Zgodził się. Podobno do teraz gra z nim w tajemnej komnacie...

• Tajemna komnata
Podobno że jeśliby policzyć wszystkie okna we wnętrzu zamku i zewnątrz zamku to obie liczby nie zgadzałyby się - na zewnątrz byłoby o dwa za dużo. Czy to znak, że w zamku Glamis znajduje się tajemna komnata, o której wszyscy mówią, ale wiedzą o niej podobno tylko męscy potomkowie rodu? Czy to komnata, w której dzieje się tyle niewyjaśnionych zdarzeń, z której wydają się dziwne dźwięki? Jeżeli istnieje, to co jest w środku? 
THOMAS BOWES-LYON - czy jego ciało znajduje się w tejże komnacie? W dokumentach zapisano, że urodził się on 21 października 1821 roku i... zmarł w tym samym dniu. Ale czy zmarł na prawdę? Nie ma nigdzie jego grobu. Jedna z położnych powiedziała, że dziecko przeżyło, choć było straszliwie zdeformowane - "Tułów jak wielkie jajo, a rączki małe jak u lalki" (mogło to być spowodowane wiązaniem się ludzi mocno spokrewnionych, jak to niegdyś było modne). Potwierdzać by to mógł dziwny, zielonkawy obraz przedstawiający zdeformowane dziecko (tożsamość malarza jest nieznana).
Mógł on żyć w małej celi, karmiony przez żelazne kraty. Podobno jego cela miała 10 na 15 stóp i posiadała wejście od strony zamkowej kaplicy.
Krąży także plotka o robotniku, który w roku 1870 podczas prac budowlanych wpadł do dziwnej "celi", po czym uciekł z zamku. Odnalazła go służba, a on... dostał bilet do Australii oraz pieniądze w zamian za milczenie. Podobno matka Thomasa (która umarła w 1881 r.) zamurowała wejście do celi.
Liczna służba zamku twierdzi, że słyszy czasami dziwne odgłosy i stukanie zza ścian, nie wiadomo skąd dokładnie ono dobiega. 
Inna legenda mówi o tym, że co parę pokoleń rodziło się w murach zamku wampirze dziecko, które było zamurowywane w tejże tajemnej komnacie.

• Rodzina Ogilvie (podziemne lochy)
Istnieje opowieść o rodzinie Ogilvie, która uciekając przed wrogami (rodziną Linsday) poprosiła mieszkańców zamku Glamis o pomoc i schronienie. Goście zaprowadzeni zostali do "bezpiecznej sali" w podziemiach, gdzie zamknięto ich na trzy miesiące. Gdy otwarto salę, żyła już tylko jedna osoba - oszalały mężczyzna, który przetrwał zjadając ciała swoich bliskich.

• Niezmywalna plama krwi (jedna z komnat)
Niektóre źródła podają, że krew ta należy do Króla Malcolma II ściętego mieczem przez rodzinę Claymore w 1034 roku. 


To tyle na dziś, dziękuję :3
źródła: Wikipedia, Onet.pl, Paranormalne.pl, www.mojaszkocja.com

sobota, 14 kwietnia 2012

Chikilidae

Cześć. Dzisiaj trochę o zwierzątkach :D
Ostatnio, buszując po internecie natknęłam się na ciekawe, niedawne odkrycie.
W Lutym tego roku grupa indyjskich naukowców odkryła nowe zwierzę - Chikilidae
Tak właściwie jest to traktowane jako nowa rodzina.



SYSTEMATYKA  CHIKILIDAE

Królestwo              Zwierzęta
Gromada               Strunowce
Klasa                      Płazy
Rząd                     Płazy beznogie
Rodzina               Chikilidae
Rodzaj                 Chikila
Gatunek                 Chikila fulleri

Jest to ciekawe zwierzę z rzędu płazów beznogich; szczególnie zaciekawiły mnie jego "śmieszne" szczęki i jaja, z których wykluwają się (<-jeżeli można to tak nazwać) młode.

Po lewej - otwór gębowy Chikilidae; po prawej - jajo Chikilidae

Żyją one pod glebą, dlatego trudno je dostrzec i znaleźć, trzeba dużo kopać, aby dostać się do nich.
Rosną do około dziesięciu centymetrów. Mają bardzo ograniczony wzrok i czaszki przystosowane do kopania w ziemi. Z tego co wiem, z jaj wykluwają się już dorosłe osobniki; nie mają etapu larwalnego. Matki owijają się wokół jaj na około dwa, trzy tygodnie i najwyraźniej nie jedzą nic przez ten okres. 

Do czasu tego niesamowitego odkrycia znanych było tylko dziewięć rodzin płazów beznogich - w wilgotnych tropikach Azji Południowo-Wschodniej, w Sri-lance, Indiach, we wschodniej i zachodniej Afryce, na Seszelach, w Ameryce Środkowej i północnej oraz we wschodnich częściach Ameryki Południowej.
Za pomocą badań DNA i morfologii naukowcy stwierdzili, że rodzina Chikilidae wykształciła się niezależnie od pozostałych płazów beznogich aż od czasów dinozaurów!

Po lewej Chikilidae; po prawej Marszczelec pierścieniowy

Jak dla mnie to zaskakujące, jak podobne mogą być zwierzęta które łączy jedynie rząd, a niezależnie od siebie rozwijały się przez parędziesiąt milionów lat. Chikilidae w Indiach, a Marszczelec w Ameryce Południowej. 

To tyle na dzisiaj :D
Dobranoc! :3

Zaginięcie Valenticha?

Dawno temu natknęłam się na ciekawy artykuł na Wikipedii - >>Zaginięcie Valenticha << (Kliknijcie żeby przejść do artykułu)
21 paździenika 1978 roku o godzinie 18:19 dwudziestoletni Frederick Valentich wyleciał cywilnym samolotem Cessna 182L z lotniska Moorabbin, chcąc dolecieć na wyspę Kinga w Australii.

Guido Valentich ze zdjęciem syna (źródło - Google Images)

 

 ZAPIS  ROZMÓW  RADIOWYCH

(źródło - Wikipedia):

19:06:14 DSJ [Valentich]: Melbourne, tu Delta Sierra Juliet. Czy wiadomo coś o lotach poniżej pięciu tysięcy?
FS [Kontrola lotów; Robey]: Delta Sierra Juliet, nic nie wiadomo o takich lotach.
DSJ: Delta Sierra Juliet, to ja, wygląda na to, że jest duży samolot poniżej pięciu tysięcy.
19:06:44 FS: Delta Sierra Juliet, jakiego typu jest to samolot?
DSJ: Delta Sierra Juliet, nie mogę określić, ma cztery jasne... wyglądają jak światła lądowania.
FS: Delta Sierra Juliet.
19:07:31 DSJ: Melbourne, tu Delta Sierra Juliet, samolot przeszedł nade mną co najmniej tysiąc.
FS: Delta Sierra Juliet, zrozumiałem, jest to duży samolot, potwierdzasz?
DSJ: Hm... trudno powiedzieć ze względu na jego prędkość, czy w tej okolicy znajduje się jakiś samolot wojskowy?
FS: Delta Sierra Juliet, nie wiemy nic o samolocie wojskowym w okolicy.
19:08:18 DSJ: Melbourne, to zbliża się do mnie od wschodu.
FS: Delta Sierra Juliet.
19:08:41 DSJ: (mikrofon włączony przez dwie sekundy)
19:08:48 DSJ: Delta Sierra Juliet, wygląda, że on się ze mną bawi, przeleciał nade mną dwa, trzy razy z szybkością, której nie jestem w stanie ocenić.
FS: Delta Sierra Juliet, zrozumiałem, na jakiej jesteś wysokości?
DSJ: Moja wysokość cztery i pół tysiąca, cztery pięć zero zero.
FS: Delta Sierra Juliet i potwierdzasz, że nie umiesz zidentyfikować samolotu?
DSJ: Potwierdzam.
FS: Delta Sierra Juliet, zrozumiałem, zostań na linii.
19:09:27 DSJ: Melbourne, Delta Sierra Juliet, to nie jest samolot, to jest... (mikrofon włączony przez dwie sekundy).
19:09:42 FS: Delta Sierra Juliet, możesz opisać ten - hm - samolot?
DSJ: Delta Sierra Juliet, jak przelatuje widzę tylko, że jest długi... (mikrofon włączony przez trzy sekundy) ...nie mogę powiedzieć nic więcej przy tej jego szybkości... (mikrofon włączony przez trzy sekundy). Teraz jest przede mną, Melbourne.
19:10:00 FS: Delta Sierra Juliet, zrozumiałem, jak duży może - hm - obiekt być?
19:10:19 DSJ: Delta Sierra Juliet, Melbourne, wygląda na to, że jest nieruchomy. To, co robię teraz, to zataczam kręgi, a ta rzecz krąży nade mną. To ma zielone światło i coś jak metaliczny połysk, na zewnątrz cały się błyszczy.
FS: Delta Sierra Juliet
19:10:46 DSJ: Delta Sierra Juliet... (mikrofon włączony przez trzy sekundy) ...właśnie zniknął.
FS: Delta Sierra Juliet.
19:11:00 DSJ: Melbourne, czy wiesz jaki to mógł być samolot? Czy to samolot wojskowy?
FS: Delta Sierra Juliet, potwierdź - hm - samolot zniknął.
DSJ: Powtórz.
FS: Delta Sierra Juliet, czy ten samolot jest wciąż obok ciebie?
DSJ: Delta Sierra Juliet; on... (mikrofon włączony przez dwie sekundy) ...teraz zbliża się z południowego zachodu.
FS: Delta Sierra Juliet
19:11:50 DSJ: Delta Sierra Juliet, silnik pracuje z trudem. Ustawiłem go na dwadzieścia trzy - dwadzieścia cztery, a ta rzecz jest... (kaszel).
FS: Delta Sierra Juliet, zrozumiałem, co zamierzasz?
DSJ: Zamierzam - e... - dolecieć do King Island - e... - Melbourne. Ten dziwny samolot zawisł teraz nade mną... (mikrofon włączony przez dwie sekundy)... to wisi nieruchomo i to nie jest samolot.
FS: Delta Sierra Juliet.
19:12:28 DSJ: Delta Sierra Juliet. Melbourne... (mikrofon włączony przez siedemnaście sekund... seria niewytłumaczalnych metalicznych dźwięków, na których kończy się połączenie).


trasa Fredericka Valenticha (zdj. Google Maps)

CO  STAŁO  SIĘ  Z  FREDERICKIEM  VALENTICHEM

Jest parę możliwości, co stało się z młodym pilotem:

Oficjalne śledztwo Ministerstwa Transportu
 Ministerstwo Transportu nie doszło do ustalenia przyczyn. W raporcie napisano, że "przyczyn zaginięcia samolotu i pilota nie udało się ustalić", oraz że "prawdopodobnie zakończyło się śmiercią" Valenticha.

Valentich upozorował własne zaginięcie
Biorąc pod uwagę długość lotu (do ostatniej wiadomości) Frederick miał szansę przelecieć jeszcze około osiemset kilometrów. Ale czemu radary go nie wykryły? Pojawiają się wątpliwości: czy samolot w ogóle był w pobliżu przylądka Otway? Policja w Melbourne otrzymała niepotwierdzone informacje na temat lekkiego samolotu, który wylądował w okolicy tegoż przylądka mniej więcej w czasie zaginięcia Fredericka. Jeżeli byłby to Valentich, musiałby prosić wieżę lotów o włączenie świateł na lądowisku. Z drugiej strony, słońce zachodzi tam około godziny 19:41, a pilot doleciałby mniej więcej dwadzieścia minut od ostatniego sygnału, czyli około 19:32, co umożliwiłoby mu wylądowanie bez świateł.

Problemy z silnikiem
W roku 2000 prywatne śledztwo (prawdopodobnie na zlecenie Guido Valenticha) wykazało, że przyczyną były problemy z silnikiem, co spowodowało spadnięcieCessny 182L do morza, a następnie jej utonięcie do którego przyczyniły się silne prądy morskie.

Przemytnicy narkotyków
Istnieją sugestie, że podczas swego lotu Frederick napotkał na przemytników i przez nich został zestrzelony lub też on sam był przemytnikiem i padł ofiarą wojny gangów (wg. UFO-sceptyka Pilipa J. Klass'a).

Piorun 
Valentich mógł także paść ofiarą błyskawicy.

Samobójstwo
Niektórzy twierdzą, że Frederick chciał popełnić samobójstwo w spektakularny sposób, przy okazji wzbudzając niepokój niezidentyfikowanym statkiem powietrznym, który rzekomo go "zaatakował". Rodzina Valenticha odrzuciła tę tezę, gdyż według nich młody pilot wiódł szczęśliwe życie i nic nie wskazywało na chęć odebrania sobie życia

Dezorientacja
Najmniej prawdopodobna próba wyjaśnienia sprowadzała się do tego, że Frederick przez chwilę leciał do góry nogami, a światła które widział były odbiciami jego własnych świateł. po krótkim czasie rozbił się gwałtownie o powierzchnię morza. Specjaliści odrzucają tę tezę twierdząc, że Cessna 182L będąca górnopłatem (mająca zbiorniki paliwa na skrzydłach) nie ma możliwości latania "do góry nogami".

ZAMORDOWANIE/PORWANIE FREDERICKA VALENTICHA PRZEZ KOSMITÓW
Valentich w ostatnich momentach kontaktów z wieżą kontroli lotów twierdzi, że pojazd który widzi to "nie samolot" i "coś co wisi w powietrzu; nieruchomy" Także szybka prędkość, nagłe znikanie i zielone światła o których mówi Frederick mogą być dowodem wskazującym na sprawkę UFO.
Niedługo po zaginięciu Valenticha wielu Australijczyków zgłaszało, że widziało "szybko poruszające się, zielone światła na niebie". Podawali oni, że widzieli to "dziwo" nad cieśniną Bassa, nad którą Valentich leciał, podając ostatnią wiadomość do wieży lotów. Ken Williams, rzecznik prasowy ministerstwa powiedział dziennikarzowi Associated Press,  że "to zabawne, jak wielu ludzi doniosło o dostrzeżeniu UFO dopiero po informacji o zaginięciu Valenticha".

ŚLADY  PO  ZAGINIĘCIU  VALENTICHA

Niestety, po Valentichu i Cessnie 182Lnie pozostał żaden ślad.
Na powierzchni morza, mniej więcej w tym miejscu, z którego Valentich ostatni raz kontaktował się z wieżą kontroli lotów, odkryto plamę paliwa, lecz analiza pobranych próbek wykazała, że nie było to paliwo stosowane w samolotach. Nie znaleziono najmniejszych śladów Cessny 182L, posiadającej w wyposażeniu cztery kamizelki ratunkowe i automatyczny nadajnik radiowy, który emitowałby sygnały, nawet ze znacznej głębokości. Ponadto Cessna była tak skonstruowana (zbiorniki powietrzne), że po wodowaniu powinna była unosić się przez kilka, a nawet kilkanaście minut na powierzchni morza.

 "Fakt, że nie znaleziono śladu po nim dowodzi, że UFO mogło tam być (...) Mój syn jako hobbysta interesował się UFO zbierając informacje uzyskiwane od lotnictwa wojskowego. Nie był kimś, kto zmyśla takie historie".

                                                                                 ~Guido Valentich, ojciec Fredericka


METALICZNE DŹWIĘKI

Z Wikipedii:
Podczas ostatniego połączenia Valenticha z wieżą kontroli lotów w Melbourne taśmy wieży kontroli lotów zarejestrowały siedemnaście sekund niewytłumaczalnych dźwięków, opisanych jako "tarcie (lub drapanie) metalu o metal".
Paul Norman i John W. Auchettl otrzymali do przesłuchania oryginalne taśmy z Ministerstwa, a później także – dla porównania – taśmy będące w posiadaniu ojca pilota. Auchettl oddał kopie taśm do analizy laboratorium RMIT, a Norman zawiózł identyczne kopie do USA, gdzie przekazał je do przebadania dr. Richardowi F. Hainesowi, byłemu specjaliście NASA-Ames i profesorowi psychologii na Uniwersytecie Stanowym w San Jose w Kalifornii.
Haines opisał dźwięki jako "trzydzieści sześć osobnych trzasków zaczynających się i kończących łagodnym pulsowaniem" i dodał, że nie było w nich "dostrzegalnej regularności tak w długości trwania, jak i częstotliwości". Znaczenia tych dźwięków, jeśli takowe miały, nie dało się określić.

Frederick Valentich i jego Cessna 182L

piątek, 13 kwietnia 2012

Witam!

Witam wszystkich zainteresowanych pseudonaukami jak kryptozoologia, astrobiologia lub też parapsychologia.
Na początek przedstawię się.
Mam na imię Zuzanna, mam 14 lat i interesuję się właśnie wyżej wymienionymi naukami. Postanowiłam dzielić się z Wami moją wiedzą na te właśnie tematy, bo wiem że jest wiele osób które to fascynuje ;)
Postaram się jeszcze dziś coś napisać, skorzystam z wolnego weekendu.
Przy okazji Wam także życzę miłego wypoczynku :D